Smartfon mroczny kusiciel
Smartfon jest diabelsko perfidnym urządzeniem. Pod przykrywką ułatwienia życia, pomocy i pożyteczności, może być jednym z najbardziej destrukcyjnych dla naszej wydajności narzędzi.
Co gorsza użytkownikowi smartfona, dużo łatwiej wytłumaczyć przed sobą wszelkie drobne grzeszki z nim związane – przeglądanie dla przyjemności mogę zamaskować koniecznością bycia czujnym, produktywnym, efektywnym,”trzymania ręki na pulsie”. Tak by nie ominęło mnie nic ważnego, co dzieje się w szkole czy pracy. Wszak dzięki niemu mogę błyskawicznie reagować i zażegnywać problemy, a to czyni mnie nadzwyczajnie solidnym i kompetentnym uczniem czy pracownikiem.
Kiedy następuje moment krytyczny, w którym zdam sobie sprawę, że nadużywam używania smartfona?
To kwestia indywidualna.
Zależy od tego jak podchodzimy do życia i swojego miejsca na ziemi. Jeżeli samych siebie i swoje życie traktujemy bezrefleksyjnie, nie chcemy w nim żadnych wyzwań, nie chcemy nic po sobie zostawić i odpowiada nam stan intelektualnej próżni i fakt, że 90% decyzji podejmuje za nas otoczenie – nie widzę potrzeby by cokolwiek zmieniać. Korzystaj do woli ze smartfona i napełniaj swój umysł prostą, elektroniczną rozkoszą. Niech choć w ten sposób osłodzi Ci życie.
Natomiast, gdy sami zauważamy problem, że tego przeżutego elektronicznie czasu jest za dużo, że można go lepiej spożytkować – to to już jest pierwszy sukces. Zdaliśmy sobie sprawę z problemu i chcemy coś z tym zrobić.
Zatem czas zakasać rękawy i próbować coś zmienić. I to chyba jest ten właściwy sygnał, że muszę coś z tym zrobić – wewnętrzna potrzeba i chęć do zmian i szczere przyznanie się przed sobą do problemu, który wykazuje symptomy uzależnienia.
By ułatwić stwierdzenie, czy mamy już problem z uzywnaiem smartfona, zachecam do przejrzenia symptomów zawartych na plakatach. Jęśli często odpowiadamy TAK, to może pora na "Rozwód ze smartfonem"?
Rozwód ze smartfonem i zwalczenie uzależnienia – od czego zacząć?
Dobrze myśleć o głowie, jako pojemniku z ograniczoną zawartością, który od rana codziennie trzeba od nowa zapełniać. Od nas zależy czym go napełnimy i jak szybko się napełni. Czy będzie to coś wartościowego i satysfakcjonującego, czy może będzie to coś jak jedzenie w fastfoodach, które daje na krótko uczucie sytości i strzał dopaminy, a potem energetyczny zjazd i nic poza tym?
Przy czym, trzymając się tej metafory, wszystkie „rozrywkowe” treści należy traktować jak wielkie kartonowe pudła – zajmują dużo miejsca, a w środku są puste.
Zatem, nie warto robić ze swojej głowy śmietnika, do którego pakujemy wszystko jak leci. Najlepszą i najszybszą metodą będzie redukcja liczby bodźców, jakie do niej docierają i rozsądne wybranie z nich tego, co chcemy w niej umieścić.
Od czego więc zacząć, by dokonać selekcji?
Krok pierwszy – analiza zachowania
Postaraj się wypisać jak najdokładniej wszystkie rzeczy związane z sytuacjami, kiedy sięgasz po telefon:
- Kiedy (w jakich sytuacjach) sięgam po smartfon?
- Jak dużo czasu mi to zajmuje w perspektywie całego dnia? Ile minut mu poświęcam?
- Jakie rzeczy przeglądam, co robię? Ile z tego zajmują bezproduktywne pierdoły, niezwiązane z obowiązkami zawodowymi czy pozyskiwaniem wiedzy / umiejętności?
- Ile razy dziennie przeglądam smartfon? Ile razy po niego sięgam?
- Jak się czuję, gdy go odkładam? Jak długo jestem w stanie bez niego wytrzymać?
- Gdzie najczęściej smartfon się znajduje (gdzie go odkładam, czy chowam, czy jest zawsze pod ręką)?
Ma to być rachunek sumienia z samym sobą, który da Ci pełen obraz sytuacji i twardo (najlepiej w oparciu o konkretne liczby) pokaże Ci, jakie fragmenty Twojego życia smartfon wyrywa. Dodatkowo możesz się wspomóc powyższymi podpunktami i infografiką dotyczącą symptomów uzależnienia.
Krok drugi – budowanie nawyków i postanowień
Budowanie nawyków to potężny i rozległy temat, więc tutaj tylko o nim wspomnę. W skrócie – zamiast działać spontanicznie i wierzyć w to, że jesteśmy na tyle silni psychicznie, że uda nam się wytrwać w postanowieniach i zrealizować wszystko co sobie zaplanujemy, lepiej budować proste, automatyczne wzorce zachowania, które wskoczą do naszego rytmu dnia i staną się powtarzalne jak mycie zębów czy czytanie dziecku bajki przed snem.
Mając przygotowaną analizę zachowania z punktu pierwszego, należy się zastanowić, co krok po kroku zrobić.
Chodzi o to, by:
- Maksymalnie ograniczyć możliwość występowania okoliczności, w których sięgam po smartfon,
- Zdiagnozować kiedy, jakie (i dlaczego) rzeczy na smartfonie przeglądam,
- Zastanowić się jak i czym je zastąpię,
- Jak będę się nagradzał/a, jeżeli uda mi się wytrwać w postanowieniu.
Krok trzeci – metoda małych kroków
Jak w jakiekolwiek próbie zmian zachowania, nie nastawiałbym się na ambitne i trudne do zrealizowania cele. Lepiej wyznaczać sobie proste, szybkie, łatwe zadania i stopniowo, konsekwentnie je rozszerzać.
Jeżeli chcesz wdrożyć do razu kilka rozwiązań, przystopuj, zatrzymaj się, odsapnij. Lepiej zacząć od jednego, oswoić się z nim, zamienić je w nawyk i dopiero potem brać się za kolejne (lub utrudnić/rozwinąć to pierwsze).
Rozpocznij od Detoksu cyfrowego. Może chwile z rodziną będą najlepszym, rozwiązniem.